Obserwatorzy

piątek, 29 listopada 2013

Aby ciepło było w dłonie ...

Na początku witam serdecznie nowe obserwatorki - cieszę się, że jesteście i mam nadzieję - będziecie :)

Dziś mitenki. Wydziergałam je w przerwie, pomiędzy kolejnymi bombkowaniami. Obdarowałam już chyba większość znajomych a jakoś nie mogę przestać. Wczoraj miałam imieniny i dostałam kolorowe kordonki, więc .... zaczęłam robić bombki :) Chyba zacznę je sprzedawać, bo już mi się w pudłach nie mieszczą :)

Ale od czasu do czasu muszę zrobić coś innego - dla odmiany. Dlatego dziś prezentuję mitenki. Tym razem moje. Ostatnio tutaj pokazywałam mitenki córki - te są tyyyylko moje. Ścieg reliefowy. U Małej co drugie oczko było robione reliefem od tyłu a co drugie - z przodu, u mnie - robiłam jak leci tyłem. Cieplutkie jak nie wiem co a i resztek włóczki mniej.






Dzięki zastosowaniu tego ściegu ściągaczowego, mitenki są elastyczne i nie muszę ich wciskać na dłonie a jednocześnie dopasowują się do ręki i nie są luźne :)


Zmykam smażyć naleśniki 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Drops

Dziś wyjątkowo - rano, gdyż lada chwila zacznie się istne urwanie głowy w moim domu i najzwyczajniej nie będę miała dostępu do komputera. Dlatego też wpis ten będzie bardzo krótki i raczej ubogi zdjęciowo :)

Chciałam bowiem pochwalić się jedynie włóczkami, za które przyznam szczerze już się zabrałam. Cotton Light Dropsa. Rewelacyjne. Robótka wygląda bardzo surowo (mój M stwierdził, że jakby robiona kolorowym sznurkiem), ale o to właśnie mi chodziło. Nie widziałam jej wcześniej "na żywo", więc kupiłam przez internet kilka kolorów, w celu rozeznania :)  Teraz muszę zrobić coś malutkiego, bo szydełko aż wierci się w pudełku i rwie do roboty a na zakup większej ilości włóczki w tej chwili nie mam czasu :)


Tak więc będą podstawki pod kubeczki. 
A może macie jakiś inny pomysł? Proszę o podpowiedzi, tylko w miarę szybko, bo włóczki ubywa w zastraszającym tempie :)

sobota, 23 listopada 2013

Na jesienne chłody

Postanowiłam odrobinę przystopować z przygotowaniami świątecznymi. Wydaje mi się, że bombek wystarczy (jeszcze kilka się krochmali), choć muszę dorobić kilka gwiazdeczek. Czasu jednak dużo, mam nadzieję zdążyć. Mogę więc pochwalić się nowym nabytkiem mojej Małej. Zrobiłam bowiem kolejne poncho. Mi, bardzo podobał się ten wzór (zaczerpnięty ze strony  http://wzoryszydelkowe.blogspot.com/)
a jej ten kolor. 

Wspólnymi siłami udało nam się wydziergać takie cudo. Liczyłam na znacznie większe "dziury) ale wydaje mi się, że tak też jest dobrze. Następnym razem wezmę znacznie grubsze szydełko. Robótkę dzirgałam włóczką akrylową KRISTAL i ona składa się z dwóch nitek, więc ciężko było używać grubego szydła, bo jedna nitka ciągle mi uciekała. Tak, czy siak - z efektu jestem bardzo zadowolona.







Przecież to dopiero moje drugie poncho (jeśli ktoś nie widział pierwszego, to zapraszam TUTAJ)

środa, 20 listopada 2013

Dałam radę

Zabieram się od dłuższego czasu, żeby pokazać Wam moje przygotowane na święta dekoracje. Okazuje się jednak, że za każdym razem coś nie wypala :( A to mój aparat, a to światło, a to jeszcze coś się krochmali i tak ciągle. Dziś jednak klamka zapadła. Pokażę, co mam. Później będę dorzucać resztę :)

Takich bombeczek mam 3 (jedną białą i dwie fioletowe), reszta będzie zdobić stoły znajomych :)


Kolejna, która jest jakaś mało fotogeniczna, ale naprawdę ładna :)


Tą, podarowałam mamie na urodziny :) - więc jej już nie mam (była tylko jedna - wyjątkowa)


(o, właśnie tu :) - wspólnie z Małą wykonywałyśmy także pudełeczko)



Te, już pokazywałam kilka dni temu


Za to kolejnych jest najwięcej. Zmodyfikowałam wzór, żeby były większe, średnie i malutkie



a także połówka (w której wisiał malutki modelinowy aniołek mojej Małej) - aniołek został wysłany z misją, więc chwilowo go nie ma :)


 A tu, zestaw tych bombeczek w różnych rozmiarach :)



No i giga bombka :) Także jest jedyna

 


No to na razie tyle. Kolejne się produkują, choć chyba mogę już troszkę zwolnić :) 

piątek, 15 listopada 2013

Bombkujemy

Dzisiaj znowu bombki :) Tym razem jednak chciałam pokazać Wam, to czego wykonanie zajmuje naprawdę chwilę a świetnie nadaje się jako dekoracja domu, świątecznego stołu, czy stroika. Oto nitkowa bombeczka :) Wykonałam ją -je  (wspólnie z córką - jak zauważyła Ela) nawijając nasączoną w cukrze (czytaj tutaj) nitkę (w przypadku odcieni fioletu i różu - mulinę) na nadmuchany balonik. Po wyschnięciu i utwardzeniu nitki, balonik przebijamy a bombeczka jest gotowa :). Należy jednak pamiętać, aby użyta nitka nie była zbyt cienka, gdyż później bombka nie jest wystarczająco sztywna (np. Muza20 u mnie się nie sprawdziła).







środa, 13 listopada 2013

Operacja o kryptonimie "bombeczka"

Na samym początku dziękuję Wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga, za to, że: są, czytają, komentują, zaglądają, podczytują, wpadają, zerkają, podglądają, pytają, chwalą, dzielą się dobrymi radami, podpatrują, motywują, podpowiadają (oczywiście, nie trzeba należeć do wszystkich kategorii jednocześnie :) ... ale można. Dziękuję także Obserwującym i witam Tych, których jeszcze nie przywitałam. Bardzo się cieszę, że tu jesteście, bo dzięki Wam mam motywację do dalszej pracy.

To tyle na początek - a teraz: operacja "bombeczka". Święta za pasem (ho ho ho), więc ruszyła produkcja. Moje bombeczki usztywniam "na cukier". Jak wykonać roztwór wody z cukrem?

Do naczynia (czyt. garnka) wlać wodę (ile? - nie wiem - ja wlałam ok. 3 szklanki). Zagotować. Do gorącej wody wsypywać stopniowo cukier od razu mieszając. Gdy cukier się rozpuści, czynność powtórzyć. Gdy zabraknie cukru - powtarzanie zakończyć hihi (tak było w moim przypadku). Można też wzorować się na kolorze uzyskanego roztworu (gdy robi się żółty - rozpuszczanie zakończyć).


Nie wiem, ile dokładnie rozpuściłam tego cukru, ale wiem, że przekroczyłam 0,5 kg. Dopiero, gdy zorientowałam się, że woda zmieniła kolor, przestraszyłam się, że robótki też się odbarwią i zaprzestałam. Po wystygnięciu przelałam do słoja po kawie i w razie potrzeby wlewam sobie troszkę do miseczki, chwilę moczę robótkę i blokuję na szpilkach, bądź na baloniku :) Sztywność robótki gwarantowana.

A oto moja Mała przy pracy :)



I dzisiejsze efekty wczorajszego "cukrzenia":




W tym miejscu miały pojawić się zdjęcia usztywnionych bombeczek bez balonowego wkładu, ale aparat odmówił posłuszeństwa. Akumulatorki jednak chyba już się nie nadają. Dodatkowo zmarnowałam sobie 2 baterie, nie wykonując ani jednego zdjęcia buuuuuuuu - ten energożereca.

sobota, 9 listopada 2013

Sezon świąteczny

Chciałam tak stopniowo, systematycznie, regularnie no i przede wszystkim w kolejności. Niestety ... nie udało się. Aparat odmówił posłuszeństwa a dokładniej jego akumulatorki. Niestety nie chcą się już naładować. Jestem wściekła z tego powodu, bo nie dość, że udało mi się zrobić tylko kilka zdjęć, to niestety nie takich, na których mi najbardziej zależało. Światło fatalne, wena co do stylizacji przyszła za późno, eh - szkoda gadać. Ale trudno. Jest to, co jest.

Tak więc na początek gwiazdka: ot, taka sobie jedna jedyna



A kolejne, to moje ulubione. Gwiazdki te wypatrzyłam tu i od razu się w nich zakochałam (dziękuję Aga, jeszcze raz). Przywiesiłam do nich malutkie kółeczko, żeby dowiązać nitkę. Mam ich jedynie 6, ale to nie jest moje ostatnie słowo.




Muszę dodać, że oczywiście - wszystkie są słodziutkie - usztywnione cukrem. Będą w sam raz na choinkę, abo ozdoba do opakowania prezentów. 

środa, 6 listopada 2013

Już jestem

Nie było mnie zaledwie kilka dni (no, ciut więcej), a czuję jakby minął co najmniej miesiąc. Niestety zmusiła mnie do tego sytuacja w pracy, więc musiałam się skupić na nieco innych zajęciach, nad czym bardzo ubolewam. Czytałam Wasze blogi, ale jak zapewne zauważyłyście - nie zostawiałam żadnych komentarzy, gdyż najzwyczajniej w świecie - nie miałam na to czasu. Ogromnie za to przepraszam, ale pracodawca - siła wyższa .... Dziś już spokój. Mam nadzieję, że utrzyma się co najmniej do następnego piątku - a potem ... zobaczymy. Myślę, że będzie dobrze. 

Mimo napiętych ostatnich dni, popełniłam kilka robótek (malutkich -ale zawsze). Niestety nie pochwalę się żadną z nich, bo trzeba je wcześniej obfocić i poddać obróbce graficznej. W związku z tym - wklejam zrobione daaawno temu - etui na telefony.